Branie zakrętów z
wózkiem różni się zasadniczo od techniki jazdy solo. Zanim pierwszy raz
wsiądziemy na motocykl z wózkiem, musimy sobie zdać sprawę, że nawet najlepszy
jeździec solo nie będzie od razu poprawnie i bezpiecznie jeździł z wózkiem.
Wszystkie niemal odruchy i przyzwyczajenia nabyte i głęboko zakorzenione przy
jeździe solo muszą być przezwyciężone, a wyrobione nowe.
Rys. 56 Przy silnym zrywie wózek tak dalece „ciągnie” w
tył, że trzeba reagować silnym skrętem kierownicy
Rys.57 Przy silnym hamowaniu wózek „pcha” pojazd w przód i
w lewo: jeżeli zablokujemy przy tym przednie koło możemy „wsmarować się” w
bardzo nieprzyjemną sytuację: wtedy już sterowanie kołem (na zdjęciu) nic nie
pomoże.
Praktycznie trzeba się nauczyć wszystkiego od początku;
odwrotnego pochylenia na zakrętach, tendencji do podnoszenia się wózka,
szczególnie nieobciążonego, niesymetrycznej reakcji przy hamowaniu i
przyśpieszaniu itd.
Najlepiej poćwiczyć parę dni najlepiej samemu, później z
pasażerem na dużym placu lub twardej łące. Trzeba przy tym szczególnie uważać
na zakręty w prawo i wyrobić sobie wyczucie podnoszenia wózka. (przyczepiając
wózek do motocykla solo trzeba pamiętać o zastosowaniu szerokiej kierownicy)
Motocykl z wózkiem jest tworem niesymetrycznym: napędzany
i hamowany jest motocykl, wózek stanowi dodatkową masę z boku, podpartą tylko
jednym kołem. Rozpatrujemy dalej dla uproszczenia wózek z prawej strony. Przy
lewym wózku sytuacja będzie zupełnie analogiczna, lecz symetrycznie odwrócona.
W czasie przyśpieszania (otwarcia gazu) wózek ma tendencję
pozostawać w tyle: a więc prawy wózek skręca nam cały układ w prawo.
W czasie hamowania bezwładność wózka stara się pchać go
dalej w przód pomimo tendencji motocykla do wytracania szybkości, a wiec cały
układ skręcany jest w lewo
Warto oba te zjawiska wykorzystać na zakrętach, a więc:
prawe zakręty (zakręty „pod wózek”) brać na otwartym gazie (odpowiednio
przedtem wytraciwszy prędkość), lewe zakręty (zakręty „od wózka”) brać na
zamkniętym gazie albo nawet lekko na hamulcach, a więc wytracać szybkość raczej
na zakręcie.
Ostatnie nie jest w pełni aktualne dla wózków
zaopatrzonych w hamulec na wózkowym kole, sprzężony z hamulcem motocykla. W
takim przypadku tylko przymknięcie gazu będzie nam pomocne. Przy wózku- szczególnie
obciążonym, z oddzielnym hamulcem ( i takie istnieją) skręt w jego kierunku
można przeprowadzić w ten sposób, że nie przymykając gazu hamuję się koło
wózka. Skręt od wózka wykonuje się nie hamując koła wózka, a przymykając gaz i
hamując koło motocykla.
W zestawach gdzie koło wózka jest również napędzane i
zaopatrzone w hamulec (wojenne pojazdy BMW R-75, Zundapp, KS-750 i niektóre
inne) cała zabawa z hamulcami i gazem jest nieaktualna zarówno na prawych, jak
i lewych zakrętach.
Podnoszenie się wózka, ewentualność przewrócenia
Każdy, kto ma pewne doświadczenie w prowadzeniu motocykla
z wózkiem wie, że twierdzenie jakoby zakręty „pod wózek” były bardziej
trudniejsze czy bardziej niebezpieczne- nie jest słuszne. Owszem, zupełnie
lekkie wózki (do motocykli 250-300cm) bez pasażera i bagażu mają tendencję do
podnoszenia się na prawych zakrętach, ale tendencję tą bardzo szybko można
poznać i łatwo ją opanować.
Nie wolno dopuścić do zaskoczenia w zakręcie. Lepiej
podejść do zakrętu za wolno, niż choć trochę za szybko. Ta tendencją zgodna
zresztą z właściwą techniką jazdy i skoro mamy na zakręcie otwierać gaz
(przyśpieszać), to jasne jest, że przed zakrętem musimy raczej przesadnie
wytracić szybkość.
Na zakrętach ‘od wózka” (lewych) sytuacja nie jest tak jednoznaczne:
właściwa technika jazdy, jak powiedzieliśmy wymaga zamknięcia gazu, a więc
wytracania szybkości na zakręcie (ewentualnie nawet przyhamowania), a wiec
zdawałoby się, że nie powinniśmy zbytnio wytracać szybkości przed zakrętem.
Tymczasem takie zakręty na dość dużej szybkości „od wózka” są bardzo
nieprzyjemne. Przednie koło ma tendencję „do znoszenia” na zewnątrz zakrętu,
przedni widelec pracuje na zginanie w bok, wyczuwa się siłę wypadkową,
działającą tam, gdzie nie ma podpory kołem: w prawo w przód. O ile nie jest
nieprzyjemne przechylanie się na resorowaniu całego układu na stronę motocykla
przy prawym zakręcie, o tyle bardzo nieprzyjemna jest tendencja „kładzenia się:
motocykla na przyczepkę przy lewych zakrętach.
Może dlatego często u doświadczonych „wózkarzy” widuję się
tendencję do niezupełnie płynnego brania niektórych lewych zakrętów: wolą
raczej szybkim „nadrzuceniem” z zamknięciem gazu i z użyciem hamulców trochę
„kanciastą” linią wziąć lewy zakręt niż długo „ ciągnąć” go z towarzyszeniem
tych nieprzyjemnych odczuć. Tendencja uzasadniona tylko psychicznie.
Ostra jazda z wózkiem
O ile przy przeciętnie szybkiej, normalnej jeździe nie ma
uzasadnienia „gimnastykowanie się” kierowcy czy pasażera na zakrętach, o tyle
przy jeździe ostrej jest to celowo, często koniecznie, choć także nie należy
przesadzać i zwieszać się głową na dół jak na mistrzostwach świata w tej
konkurencji.
Prawe zakręty „bierze” się identycznie jak przy normalnej
technice jazdy: wytracanie szybkości przed zakrętem, otwarty gaz w czasie
zakrętu, tylko kierowca powinien przesunąć się nieco w siodle w kierunku wózka
i nieco pochylić się w jego stronę, a pasażer przesunąć się w prawo na
siedzeniu i również nieco wychylić się w prawo. To wszystko. „Wykładanie” się
zachowajmy na czasy, kiedy będziemy mieli „pantofel” zamiast gondoli wózka i
numery startowe na maszynie
Lewe zakręty (od wózka) podczas ostrej jazdy „bierzemy” na
otwartym gazie, zamykamy gaz jedynie na moment wprowadzenia maszyny w łuk. Żeby
jednak przeciwdziałać tendencji do znoszenia przedniego koła, kierowca musi
wyraźnie przesunąć się w przód na siodle, a dla przeciwdziałania odrywaniu się
tylnego koła od nawierzchni wskutek siły odśrodkowej pasażer powinien przenieść
się w kierunku tylnego koła motocykla.
W razie znoszenia przedniego koła na zewnątrz ( a w źle
resorowanych lub słabo tłumionych zawieszeniach, nawet odrywania się przedniego
koła od nawierzchni) pomoże chwilowe przymknięcie gazu.
W warunkach zimowych prawidłowa technika jazdy (opisane
operowanie gazem na lewych i prawych zakrętach) prowadzi łatwo do powstawania
poślizgów tyłu zestawu i to zarówno przy zakrętach „pod wózek” jak i „od
wózka”. Poślizgi te przy pewnej wprawie zupełnie nie są niebezpieczne-
przeciwnie: warunki zimowe (zaśnieżanie) są doskonałą okazją do dobrego
opanowania jazdy z wózkiem. Co więcej: warunki zimowe dają większą satysfakcję
jazdy z wózkiem właśnie dlatego, że zmniejszona przyczepność nie dopuszcza do
tych nieprzyjemnych stanów napięcia w zestawie, opisanych powyżej. Poślizg
następuje wcześniej i maszyna staje się przyjemnie zwrotna. Warto omówić bliżej
tę sprawę.
Poślizg z wózkiem
Poślizg w zasadzie jest wrogiem kierowcy, a wroga
najlepiej dobrze poznać, jeżeli mamy się go nie bać. Opanowanie poślizgu przez
kierowcę sprawia, że z wroga staje się on w pewnych przypadkach
sprzymierzeńcem. Dlatego lepiej nie czekać, aż spotkamy się z poślizgiem
niespodziewanie w wyniku dużej szybkości: warto wywołać go samochcąc na małych
szybkościach. Oczywiście łatwiej jest to zrobić w warunkach zmniejszonej
przyczepności: śnieg, lód, mokra trawa, glinka lub mokra kostka bazaltowa. Do
nauki wybierzmy sobie jakiś cichy zakątek, najlepiej w terenie, a w każdym
razie nie w parku na publicznej drodze ani na ruchliwej ulicy.
Zacznijmy od poślizgów przy zakrętach lewych: (od wózka). Po włączeniu pierwszego biegu i ruszaniu ustalmy szybkość na jakieś 20km/godz. W miejscu
gdzie chcemy wykonać skręt, szybko skręcamy kierownice w lewo do oporu i
jednocześnie zamykamy gaz, wychylając się nieco w lewo (nie przesadnie!). W
pierwszym momencie przednie koło straci przyczepność i posunie się nieco w
dawnym kierunku, później złapie przyczepność, a zarzuci nam tył. Otwarcie gazu
powiększy nam zarzucanie tyłu. Najlepiej operować przerywanym gazem, regulując
w ten sposób wielkość zarzucania. Po nabraniu wprawy będziemy wykonywać pełne
„kółka” wokół stojącego w miejscu przedniego koła. Przerwanie poślizgu
następuje przez szybkie wrócenie z kierownicą do właściwego kierunku z
chwilowym przymknięciem gazu.
Jeśli nie chcemy „krążyć: na poślizgu, lecz wziąć
określony zakręt, to inicjujemy poślizg w ten sam sposób (szybki i silny skręt
przedniego koła z przymknięciem gazu); po utracie poślizgu przedniego koła i
rozpoczęciu poślizgu tyłu, kierownicą skierowujemy przednie koło w pożądanym
kierunku jazdy (często będzie to „ujemny skręt”), a przerywanym (albo lepiej
powiedziawszy „falowanym”) gazem regulujemy wielkość poślizgu tyłu. Aby
„zgubić” poślizg, spróbujemy zamknąć na chwilę gaz. Po nabraniu doświadczenia
na pierwszym biegu, przenieśmy się w zakres szybkości drugiego biegu. Dalej już
nie. Tylko bardzo silne maszyny pozwalają na tę zabawę na wyższych biegach.
Ten sam manewr na prawych zakrętach wymaga uprzedniego
opanowania ewentualności podnoszenia wózka. Sam poślizg wywołujemy tylko gazem,
przy jeździe po ciasnym łuku w prawo, bez tego energicznego skrętu przedniego
koła. Mając już maszynę w ciasnym łuku (na pierwszym biegu) silnie otwieramy
gaz. Gdy silnik uzyska obroty maksymalnego ,momentu, powinien pojawić się
uślizg tyłu na zewnątrz. Wtedy pojazd prowadzimy kierownicą nie przymykając
gazu. Na gładkich, śliskich nawierzchniach ( zaśnieżona płaszczyzna, łąka)
można również i w prawo kręcić się w miejscu wokół przedniego koła. Gdy
opanujemy tę zabawę, możemy przejść na drugi bieg, przy czym lepiej już wówczas
mieć wózek obciążony
Zasadniczo, gdy zaistniał już boczny poślizg, można nie
obawiać się podniesienia wózka, dopóki nie zmieni się konfiguracja i jakość
nawierzchni.
Trudności
Jeśli pojawią się trudności na prawym zakręcie, tzn. że
nie doceniliśmy krzywizny i „przesoliliśmy” z szybkością. Wówczas wózek zaczyna
się podnosić (używamy wyrażenia „zaczyna się podnosić”, gdyż dzieje się to
powoli). Możemy wtedy albo rozprostować tor jazdy, albo zmniejszyć szybkość.
Nastawiajmy się na zmniejszenie szybkości, gdyż już bardzo małe jej zmniejszenie
wyraźnie obniży nam siłę odśrodkową. A więc gdy wózek zaczyna iść w górę na
zakręcie, zamknąć gaz. Czy hamować?- Owszem, można. Mamy wtedy cały ciężar
pojazdu na kołach motocykla- koło wózka wisi w powietrzu- jest wiec zapas
przyczepności na hamowanie. Pamiętajmy, że zestaw wtedy się nam przewraca, gdy
jesteśmy w granicach przyczepności (inaczej by się poślizgnął), a wiec możemy
hamować. Tak wiec wytracanie szybkości, a nie sterowanie na zewnątrz zakrętu
jest obroną przed podnoszeniem się wózka. Oczywiście, jeżeli jest miejsce,
możemy także rozprostować tor jazdy, ale zasadnicza obrona leży w przymknięciu
gazu i w hamulcach.
Co może zdarzyć się w lewym zakręcie?- Przede wszystkim
przednie koło może stracić przyczepność: albo musi przenieść zbyt dużą boczną
siłę wskutek skrętu, albo chwilowo odrywa się od nawierzchni na wskutek
nierówności. Szczególnie maszyny o twardym resorowaniu przodu i kiepskim
tłumieniu podlegają tej drugiej ewentualności. Zdarza się ona głównie na
szybkich łukach, gdy „drzemy” maszyną w lewo na otwartym gazie. W momencie
oderwania przedniego koła od nawierzchni, kierownica leci w pełny zakręt w
lewo, a zestaw rozprostowuje swój tor jazdy zbliżając się do prawego skraju
zakrętu. Jeżeli nic nie zrobimy, to kilkoma takimi skokami możemy znaleźć się w
rowie. Co mamy zrobić? W obu przypadkach zamknąć gaz. Wszystko się zaraz
uspokoi, wózek wskutek swej bezwładności pomoże nam w zakręcie, który stanie
się normalnym, nie „ciągniętym na siłe”.
Jest jeszcze inna możliwość, która na szczęście zdarza się
tylko na wolnych, ale raptownie branych, ciasnych skrętach w lewo, szczególnie
jeśli ktoś nauczy się już skrętów branych w poślizgach i chce to zastosować na
suchym asfalcie, czy betonie, w dodatku jeszcze z obciążonym wózkiem. Energiczny
skręt koła w lewo, zamknięty gaz, oba hamulce; zestaw narzuca, owszem, ale
zaraz po tym tylne koło motocykla idzie w górę, całość przewraca się niejako
„po przekątnej”, akurat w tę stronę, gdzie brak jest koła w tym asymetrycznym
pojeździe. Objawia się to tak szybko, że załoga zanim zdąży pomyśleć, znajduje
się głową naprzód na jezdni, a pojazd wali się na nich. Co robić?- Nic tu już
nie ma do zrobienia. Nie robić takich żartów- to się może źle skończyć!